Tak naprawdę powinnam nazwać ten post- rapsodia szczęścia, albo oda do radości, ale wtedy nie miało by to nic z żywieniem wspólnego;)
O jedzeniu.. a raczej o żywności- w tym wypadku owocach słów kilka będzie.
Obudziłam się wcześnie.. i od razu chlusneła na mnie fala optymizmu :) nie stało się nic konkretnego- ot sobota, odpoczynek etc. Przeważnie ten dzień spędzam leniwie, odpoczywam, chodzę w dresiku i bez makijażu. I jest mi tak dobrze:) Ale dziś postanowiłam zacząć weekend inaczej.
Z samego rana (znaczy o 7 rano) szczęśliwa pobiegłam pod prysznic, następnie w przypływie radości urządziłam sobie poranne spa- balsamy, maseczki etc.. i od 9 biegam po domu w odświętnej sukience i wieczorowym makijażu (a co!). I tylko co chwilę ktoś ze wspólokatorów pyta czy gdzieś dzis wychodzę:)
A ja nigdzie nie wychodzę, nie przyjmuję gości, i cieszę się każdą chwilą spędzoną w błogości :D
(aa i jakby co nic nie piłam! ani nic z tych podobnych).
Dobrze, to może już skończmy ten zachwyt od rana, bo zapewne jak przeczytam ten post po jakiś dwóch dniach to się przerażę;p
Zachęcona Waszymi wpisami pod postem o mięsie (nie było ich dużo, ale za wszystkie bardzo dziękuję :* ) i mobilizowana przez bliskie mi osoby postanowiłam w końcu napisać więcej o samej żywności.
Bo gotowanie to frajda, ale warto jeszcze wiedzieć jak wybrać te najlepsze składniki by danie było pyszne, cieszyło oko i duszę:)
I nie chodzi o to by kupować najdroższe produkty. Nie! To trochę tak jak z kosmetykami, często za naprawdę małe pieniążki znajdujemy perełkę, której niszowe produkty nie dorównują.
No dobra- porównanie nie jest może tak do końca trafne, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi (eh ten mój dzisiejszy optymizm);p
Ale wróćmy do tematu głównego- owoce. Temat rzeka- przepyszny, ale czy nie zdażyło się Wam choćby raz w życiu trafić kwaśną jak cytryna pomarańczę? Albo zgniłego w środku kokosa ( mi się zdarzyło) ?
Jak wybrać owoc by był smaczny, słodki, soczysty i wogóle przewspaniały?
O tym właśnie dzisiejsze słów kilka :)
Jak już wspomniałam jest to temat rzeka - opiszę tylko kilka owoców, ale jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej, albo o czymś konkretnym to bardzo proszę o sugestie:)
Żeby nie było, że jakiś samozwaniec jestem, swój "wywód" opieram na książce prof. K. Świetlikowskiej: "Surowce spożywcze pochodzenia roślinnego". Jest to podręcznik z pierwszego roku moich studiów.. Pierwszy, który z zaciekawieniem przeczytałam dla samej siebie od deski do deski :) Praktyczne porady + wiedza fachowa= klucz do sukcesu:) I to jest właśnie zawarte w tej książce.
POMARAŃCZA- znany i lubiany owoc z rodziny cytrusów. Zniewala aromatem, idealna do jedzenia na surowo i w przetworach.
Pomarańcza słodka - posiada miąższ żółty, pomarańczowy lub fioletowoczerwony.
Dzieli się na 4 grupy:
pomarańcze białe: białawożółty miąższ, jasnopomarańczowa skórka; smak kwaskowy, dużo pestek.
pomarańcze pępkowe: słodkie, soczyste, praktycznie bezpestkowe.Pod skórka znajduje się dodatkowy nierozwinięty owoc(pępek). Skórka bardzo łatwo odchodzi od miąższu.
Pomarańcze malinowe(czerwone): miąższ o barwie jasnoczerwonej aż do ciemno czy wręcz krwisto- czerwonej. W Polsce bardzo rzadko spotykane.
Pomarańcze cukrowe- bardzo słodkie, mdłe, niesmaczne wcześnie dojrzewają, przeznaczone na przetwory.
Pomarańcza gorzka - inna nazwa to kwaśna, hiszpańska, sewilska, bigarrada; skórka jest gruba, chropowata, ciemnopomarańczowa, łatwo odchodzi od miąższu. Miąższ jest kwaśny, gorzkawy, ma dużo pestek. Idealna do przetworów, galaretek, nalewek (skórka).
Pomarańcza bergamota- podłużny owoc, bladożółty lub żółtozielony, o gorzkim smaku.
Pomarańcza olbrzymia (pomelo)- największa z rodziny, kształt ma kulisty, lekko spłaszczony lub gruszkowaty; skórka gruba, szorstka, żółta lub różowoczerwona. Miąższ ma barwę żółtą lub lekko różową, smak słodki, pomelo jest jednak dość suche (ma niewielką zawartość kwasów).
Troszkę suchy opis mi wyszedł, więc podsumowując:
Jeśli szukamy pysznej, słodkiej pomarańczy idealna będzie pomarańcza olbrzymia(pomelo), pomarańcza słodka (pępkowa).
Do wszelakich przetworów najlepsze będę pomarańcze gorzkie.
I to na tyle w dzisiejszym odcinku:) Jak Wam się podobało?
Mam nadzieję, że pomogłam, nie utrudniłam.
Podobało mi się - przeczytałam z zainteresowaniem o rodzajach pomarańczy i dowiedziałam się czegoś nowego. Najbardziej lubię pępkowe, ale nie wiedziałam, że tak się nazywają.
OdpowiedzUsuńHania- Kasia- dziękuję:) ja również najbardziej lubię pępkowe, choć pomelo też czasami kupuję:)
OdpowiedzUsuńMoniko, też najczęściej sięgam po pomarańcze z "dupką" - pojęcia nie miałam, że nazywają się pępkowe :-) Opisuj dalej, pewnie wielu ciekawych rzeczy się dowiemy :-)
OdpowiedzUsuńNo, ale Ty dziś szalejesz - wieczorowy makijaż, odświętna sukienka... a ja w dresie :-)
no to ja tez się dopisuje do tych "z dupką" ;) hahahahaha
OdpowiedzUsuńAsiu- no to tak jak ja, "z dupką" są najlepsze:D
OdpowiedzUsuńA ja z kolei dziś w dresie latam;)
moje pasje- witaj w klubie;)