Przygotowania do obrony inżyniera trwają dlatego ostatnio zaniedbuję bloga... ale za to mam już przygotowanych 5 przepisów, które mam zamiar sukcesywnie zamieszczać :)
Zainspirowana ostatnim odcinkiem Kuchennych rewolucji postanowiłam przygotować domowego hamburgera ale z samodzielnie przygotowanym mięsem.
Powiem Wam, że smakuje całkiem inaczej niż te kupne hamburgery a na pewno o niebo lepiej niż jakieś z maca :D
Na dodatek jest to zdrowa przekąska, która w Naszym przypadku była pożywnym obiadem z dużą ilością warzyw.
Polecam każdemu by choć spróbował zrobić prawdziwego domowego hamburgera, ponieważ z ilością dodatków można szaleć do woli :)
Składniki (na 6 hamburgerów):
- 500 g mięsa mielonego wołowego
- 1 jajko
- 1 plasterek czosnku(opcjonalnie do mięsa- ja nie dałam)
- 6 plasterków sera(opcjonalnie)
- 2 pomidory
- 2 ogórki kiszone
- 5 liści sałaty lodowej
- 6 bułek do hamburgerów(ale mogą być też takie zwykłe)
- 1 cebula
- ¼ czerwonej papryki
Przyprawy(do mięsa):
- Sól
- Pieprz
- Rozmaryn
- Papryka czerwona słodka
Inne:
- Od koloru do wyboru: ketchup, majonez, musztarda. Co kto woli :)
Warzywa myjemy dokładnie pod bieżącą wodą, paprykę kroimy w małe kawałki, ogórki i pomidory w plastry, cebulę w piórka(mój Kochany zażyczył sobie smażoną, więc wrzuciłam ją na patelnię z łyżką oliwy i smażyłam ok. 15 minut).
Mięso:
Do miski wrzucamy mięso mielone, dodajemy przyprawy: rozmaryn, paprykę słodką, pieprz, sól (opcjonalnie sprasowany ząbek czosnku), dodajemy 1 jajko i mieszamy rękoma. Kiedy składniki są już wymieszane, rozgrzewamy patelnię(z maksymalnie 1 łyżką oleju- z mięsa tłuszczyk i tak wycieknie) i układamy na niej wyrobione w dłoniach „placki” z mięsa.
Moja rada- najlepiej by kotlety były płaskie i duże bo i tak się skurczą :)
Smażymy na małym ogniu tak około 10 minut(choć to też zależy od Was- bo my lubimy mocno wysmażone), co jakiś czas przewracając je na drugą stronę. Po usmażeniu przekrajamy jeszcze kotlety wzdłuż(by z jednego były 2 takie bardziej płaskie)
W międzyczasie bułki przekrajamy na 2 części układamy na blaszce do pieczenia i pieczemy w temperaturze 100-120 st.C ok. 3-4 minut.
Gotowe ciepłe bułeczki przekładamy sałatą, 1 częścią kotleta wołowego, serem(opcjonalnie), warzywami, 2 częścią kotleta, sałatą i drugą częścią bułki.
I jak lubicie przed zamknięciem bułek dowolnym sosem :)
SMACZNEGO! :)
Przy okazji pochwalę się nową wspólokatorką :)
Pewnie, że taki domowy hamburger jest o niebo zdrowszy niż gotowiec kupowany w sklepie - wystarczy spojrzeć na zawartość mięsa w mięsie i ilość konserwantów jakimi są nafaszerowane te gotowe a człowiekowi się jeść odechciewa. Przenigdy nie kupuję takich gotowców. Wolę zrobić sama, przy czym sama jeszcze mielę mięso.
OdpowiedzUsuńI choć fanką hamburgerów nie jestem to Twoje wyglądają bardzo apetycznie.
Ps. Nasza Zuza pozdrawia Waszą owieczkę - chyba jej się podoba.
ja też najczęściej sama mielę mięso, ale niestety moją maszynkę szlag trafił i muszę kupić nową.. po obejrzeniu Kuchennych rewolucji stwierdziliśmy, że w sumie nigdy nie jedliśmy takiego typowego domowego hamburgera, więc stwierdziłam, że zrobię;) wyszedł pyszny, ale też raczej za często po niego sięgać nie będę (bo jednak kaloryczny).Ale- jak sama wiesz- od czasu do czasu poszaleć można:D
OdpowiedzUsuńDori(Kochany chciał Dormeo ale to zbyt obcesowo brzmi)pozdrawia Zuzę:) myślę,że by się zaprzyjaźniły:D
Trzymam kciuki za obronę, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńA hamburgery...to, co jest w tych gotowych bywa przerażające. Dzisiaj spotkałam takie - w kolorze centralnie zielonym, nie mam pojęcia ile leżały w chłodni. Robiłam parę razy hamburgery w domu, od samego początku, włącznie z bułkami, ale ilość pracy mnie trochę poraziła i jadam go baaardzo sporadycznie. Bo te sklepowe już takie smaczne nie są ;)
Arvén- dziękuję, choć nauka opornie mi idzie..
OdpowiedzUsuńMatko zielone mówisz? horror! ehh najgorsze jest to, że ten proceder jest coraz częstszy( przechowywanie żywności w złych warunkach, sprzedawanie jedzenia zwłaszcza mięs, ryb po terminie przydatności do spożycia etc), jako inżynier żywienia buntuję się temu, ale jak człowiek chce coś zrobić to mu podcinają skrzydła;/
na domowe bułeczki byłam zbyt leniwa, choć już raz robiłam:)